DWA SKRZYDŁA GOŁĘBICY
Święta Joanna Franciszka de Chantal urodziła się 23 stycznia 1572 roku w Dijon w arystokratycznej rodzinie francuskiej. W wieku dwudziestu lat poślubiła barona Krzysztofa de Rabutin Chantal, któremu urodziła sześcioro dzieci. Ich związek skończył się jednak tragicznie: w 1601 roku ukochany małżonek baronowej zginął, przypadkowo raniony kulą podczas polowania. Młoda wdowa boleśnie przeżyła jego śmierć, a cierpienie pogłębiło jej życie wewnętrzne. Zaczęła prowadzić skromny styl życia, wolny czas spędzała na modlitwie i posługiwaniu biednym. Coraz częściej myślała o całkowitym poświęceniu się Bogu i złożyła ślub czystości.
W 1604 roku baronowa po raz pierwszy spotkała św. Franciszka Salezego, który został jej kierownikiem duchowym. Prowadzona łagodną, lecz zdecydowaną ręką świętego biskupa, odzyskała spokój i pragnienie podążania drogami ewangelicznej doskonałości. W 1607 roku biskup Salezy wyjawił jej chęć założenia nowego zakonu. Po uporządkowaniu rodzinnych spraw w niedzielę Trójcy Świętej 6 czerwca 1610 roku wdowa zainicjowała wraz z Marią Jakubiną Favre, Karoliną de Bréchard i Anną Jakubiną Coste powstanie klasztoru Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Annecy. Matka Joanna Franciszka kierowała nowym zakonem także po śmierci św. Franciszka Salezego, a dzięki ciężkiej i mozolnej pracy doprowadziła do powstania wielu fundacji.
W ostatnich latach życia matkę Joannę Franciszkę spotkało wiele cierpienia: umierały jej kolejne dzieci, rodzeństwo, najbliższe siostry. Te bolesne doświadczenia uczyniły z niej „mężną niewiastę”, która w szkole św. Franciszka Salezego osiągnęła taki stopień dobroci i pokory, że budziła powszechny podziw i szacunek. Zmarła w Moulins 13 grudnia 1641 roku w przededniu siedemdziesiątych urodzin, otoczona swoimi córkami duchowymi, pozostawiając zakonowi osiemdziesiąt siedem fundacji. Została beatyfikowana w 1751 roku przez papieża Benedykta XIV, a kanonizował ją Ojciec Święty Klemens XII w 1767 roku.
Święta Joanna Franciszka de Chantal czerpała siłę ducha z głębokiego zjednoczenia z Bogiem na modlitwie. Jej codzienne życie, skupione na pełnieniu woli Pana, było w pewnym sensie wprowadzeniem do modlitwy. Przypomnijmy zatem nauki na ten temat, jakich udzielała siostrom wizytkom, a które będą pomocne także i dla każdego z nas:
„Pierwsza wskazówka na temat modlitwy, moje drogie córki, jest taka, że dusza, która chce ją odprawić, a nie została nadzwyczajnie pociągnięta i wzniesiona do Boga, musi się do niej dobrze przysposobić, według słów mędrca Pańskiego: «Przed modlitwą przygotuj duszę swoją; pomyśl, dokąd idziesz i z Kim masz rozmawiać».
Tak wiele źle odprawionych modlitw bierze się z braku przygotowania. Powinno ono być podwójne: najpierw dalsze, a potem bliższe. Dalszym przygotowaniem jest pokój sumienia, straż nad zmysłami, ciągłe spoglądanie na Boga i poufna rozmowa z Jego Boskim Majestatem we własnym wnętrzu. Przede wszystkim dusza musi być oswobodzona ze wszelkich przywiązań, namiętności oraz nieuporządkowanych uczuć. Słowem, należy ogołocić się ze wszystkiego, co może niepokoić ducha i sumienie, a także przeszkodzić nam w zachowaniu skupienia i wewnętrznej wolności.
Umartwienie i modlitwa są dwoma skrzydłami gołębicy, które pozwalają ulecieć w świętą samotnię w celu znalezienia odpoczynku w Bogu, z dala od ludzi. Ptak nie mógłby wznieść się za pomocą jednego skrzydła, tak samo dusza nie może oczekiwać, że jedynie dzięki umartwieniom, bez modlitwy, wzbije się do Boga. Umartwienie bez modlitwy to bezużyteczny trud; modlitwa bez umartwienia jest potrawą nieosoloną, która łatwo ulega zepsuciu. Trzeba koniecznie dodać naszej duszy te dwa skrzydła, aby mogła wzbić się i polecieć aż do Niebieskiego Dworu, by tam mogła znaleźć nasycenie serca w rozmowie. [...]
Najlepszą modlitwą jest ta zupełnie pozbawiona metody, kiedy Duch Święty zapanuje wszechwładnie nad duszą oddającą się rozmyślaniu. On czyni w niej bowiem, co tylko Mu się podoba, nie ma zatem do tego żadnych przepisów ani metod. Trzeba jedynie, żeby dusza była w rękach Boga jak glina w ręku garncarza wyrabiającego z niej różne naczynia, jak miękki wosk służący do odbijania pieczęci lub jak pusta tablica, na której Duch Święty pisze swe zamiary. Idąc na modlitwę, należy zatem otworzyć się na Ducha Bożego i to starczy za całą metodę: modlitwa ma być owocem łaski, a nie sztucznych wysiłków. Trzeba ją rozpoczynać aktem wiary, trwać na niej w nadziei i odchodzić napełnionym miłością, która żąda działania i cierpienia”.
(Fragment książki Traktacik o modlitwie autorstwa św. Joanny Franciszka de Chantal. Pozycję można nabyć w sklepie naszego wydawnictwa)
Modlitwa o beatyfikację
Założycielki Straży Honorowej
siostry Marii od Najświętszego
Serca Bernaud
Prośby i podziękowania
skierowane do Bożego Serca za wstawiennictwem Założycielki
Straży Honorowej NSPJ