NAŚLADUJĄC SERCE JEZUSA
Z wielką radością informujemy, że 3 sierpnia 2020 r., w 117. rocznicę odejścia do Domu Ojca s. Marii od Najświętszego Serca Bernaud, powstał kolejny ośrodek Straży Honorowej NSPJ w diecezji pelplińskiej – w parafii św. Marcina w Sierakowicach. Do wspólnoty wstąpiło aż 146 osób, w tym ks. bp Wiesław Szlachetka z Gdańska, który przewodniczył Mszy św. Przyjęcia dokonał ks. proboszcz Tadeusz Knut, który sam został włączony do Straży Honorowej w Gdyni 20 lipca 2020 r. przez ks. prof. Jacka Bramorskiego, proboszcza parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Zapraszamy do zapoznania się z homilią wygłoszoną przez ks. bpa Wiesława Szlachetkę podczas uroczystości przyjęcia w Sierakowicach (wersja dźwiękowa do pobrania tutaj):
„Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mt 11,29-30). W tych słowach z dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus zachęca nas, by wziąć na siebie Jego brzemię i uczyć się od Niego. Tym jarzmem jest słowo Dobrej Nowiny. Wziąć to jarzmo na siebie oznacza przyjmować Ewangelię do swego życia, wcielać ją w życie. Jeśli tak będę przyjmował Ewangelię, wtedy moje serce będzie stawało się podobne do Serca Jezusa.
Trzeba zaznaczyć, że w Biblii serce jest symbolem wnętrza człowieka, symbolem jego duszy. Z tej racji serce to moje „ja”, to moja tożsamość. I dalej Pismo Święte mówi, że w sercu (czyli w moim wnętrzu, w mojej duszy) rodzą się myśli, słowa i czyny. A zatem jakie jest moje serce, takie są moje myśli, słowa i czyny.
Jeśli w moim sercu jest nauka Ewangelii, to wtedy staje się ono podobne do Serca Jezusa. Wtedy mój sposób myślenia staje się podobny do sposobu myślenia Jezusa; wtedy w moich słowach można słyszeć Jego słowa; wtedy w moich czynach można oglądać Jego czyny. Jeśli w moim sercu jest Ewangelia, wtedy w moim sercu rodzi się to, co dobre i piękne, wtedy moje serce staje się podobne do Serca Jezusa; wtedy prawdziwie kocham Boga i bliźniego.
Jezus wielokrotnie przypomina nam, że ten prawdziwie miłuje, kto zachowuje Jego naukę (czyli Ewangelię). Dlatego w Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa znalazł się akt strzelisty: „Jezu cichy i pokornego Serca, uczyń serca nasze według Serca Twego”. Zauważmy, że w tym modlitewnym akcie pragnienie Jezusa, które rozbrzmiewa w dzisiejszej Ewangelii, staje się naszym pragnieniem.
W tej trosce, by moje serce stawało się podobne do Serca Jezusa, zawiera się cała idea naśladowania Zbawiciela. W Ewangelii bardzo często słyszymy zaproszenie Chrystusa: „Pójdźcie za Mną” albo też: „Kto chce iść za Mną, niech Mnie naśladuje”. Jezusowi nie chodzi o naśladowanie Jego wyglądu, ubrania; ale o naśladowanie Jego Serca.
Jezus nie mówi o podobieństwie fizycznym, ale o podobieństwie serca. To znaczy: pragnie, aby moje serce stawało się podobne do Jego Serca – a dzieje się tak, gdy przyjmuję do serca naukę Ewangelii i ją wypełniam. Tę naukę możemy usłyszeć w Piśmie Świętym, w nauczaniu Kościoła, w natchnieniach Ducha Świętego, ale też w głosie swego sumienia (pod warunkiem, że nie jest ono zagłuszone hałasem tego świata).
W innym miejscu Jezus to zaproszenie do pójścia za Nim precyzuje, uściśla: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!”. W tym zdaniu wzmianka o braniu krzyża jako warunku naśladowania Jezusa jest zbieżna z „wzięciem jarzma na siebie”, czyli z wypełnianiem nauki Ewangelii.
Pozwólcie, że zrobię tu krótką dygresję. Zazwyczaj te słowa Jezusa o braniu krzyża potocznie zwykliśmy rozumieć trochę inaczej. I gdybym teraz zapytał, co rozumiemy pod określeniem „swój krzyż”, zapewne powtarzałyby się odpowiedzi, że mój krzyż to codzienne poranne wstawanie do pracy, do szkoły; to moje obowiązki, zadania; to problemy, z którymi nieustannie muszę się borykać; to choroba, cierpienie… konieczność śmierci. Takie rozumienie krzyża jest jak najbardziej słuszne. Rzeczywiście to wszystko stanowi mój krzyż (który jest ciężarem mojego życia). Ale zwróćmy uwagę, że taki krzyż muszą nieść także ci, którzy nie wierzą w Chrystusa, którzy nie chcą iść za Nim. Zauważmy, że krzyż rozumiany jako ciężar, trud życia dotyka wszystkich ludzi – czy tego chcą, czy nie chcą.
Taki krzyż jest jakąś tajemniczą koniecznością. Jest wpisany w nasze życie, w życie każdego człowieka. Z Pisma Świętego dowiadujemy się, że przylgnął on do nas wskutek grzechu pierworodnego. I gdy Jezus mówi, by idąc za Nim, wziąć swój krzyż i naśladować Go, to nie chodzi o krzyż, który wskutek grzechu pierworodnego stał się ciężarem naszego życia, bo tego krzyża nie trzeba brać – on po prostu jest. Ten krzyż, który mam wziąć, by iść za Jezusem, oznacza połączenie mojej woli z wolą Jego Ojca. Jezus tę wolę wypełnił do końca. Owocem wypełnionej przez Niego woli Niebieskiego Ojca jest nasze zbawienie (dar życia w obfitości). I Jezus wskazuje, że aby mieć udział w zbawieniu, aby otrzymać dar życia wiecznego, trzeba połączyć swoją wolę z wolą Jego Ojca. To właśnie oznacza „wziąć krzyż” – niejako skrzyżować swoją wolę z wolą Ojca, którą Jezus nam objawił w nauce Ewangelii.
A więc wziąć krzyż to naśladować Jezusa w pełnieniu woli Ojca, to wziąć na siebie brzemię Jezusa – czyli pozwolić, by nauka Ewangelii zadomowiła się w moim sercu; by przez to moje serce stawało się coraz bardziej podobne do Serca Jezusa. Takich serc potrzebuje świat, by stawał się piękniejszy. Takich serc potrzebują nasze międzyludzkie relacje, by stawały się bardziej przyjazne. Dla takich serc otwarte jest niebo. Jezus mówi: „Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światło życia”.
Zatem chcemy być niejako strażnikami Serca Jezusa w naszych sercach. Chcemy, by w naszych sercach jaśniało Jego Serce, by nasze serca były podobne do Jego Serca. Jeśli będziemy troszczyć się o podobieństwo naszych serc do Serca Jezusa, jeśli tego podobieństwa będziemy strzec, wtedy będziemy prawdziwymi czcicielami Jego Serca; wtedy będziemy mieć Jego miłość i udział w Jego dziele zadośćuczynienia za grzechy świata, które tak bardzo ranią Serce Jezusa; wtedy też będziemy mieć Jego radość, radość prawdziwą, której nikt nie zdoła nam odebrać.
Na tym polega kult Najświętszego Serca Pana Jezusa, który stopniowo rozwija się w Kościele. W tym kulcie szczególne miejsce zajmuje Arcybractwo Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa. Ma ono swoją długą i piękną historię. Tę historię będziemy przywoływać i poznawać podczas comiesięcznych spotkań formacyjnych, ale też będziemy coraz bardziej zgłębiać duchowość Straży. Ta duchowość jest dla wszystkich, gdyż można ją praktykować w życiu konsekrowanym, kapłańskim, małżeńskim, bezżennym, pracując w różnych zawodach i realizując różne funkcje i powołania.
Ogromny to też zaszczyt dla mnie, że ks. Tadeusz, proboszcz, włączy mnie do grona Straży Honorowej; że w tej wielkiej wspólnocie razem będziemy czuwać przy Sercu Jezusa, praktykując Godzinę Straży, by ogień Jego miłości rozpalał nasze serca w trosce o to, aby nikt nie zginął, lecz aby każdy miał życie wieczne. Amen.
Modlitwa o beatyfikację
Założycielki Straży Honorowej
siostry Marii od Najświętszego
Serca Bernaud
Prośby i podziękowania
skierowane do Bożego Serca za wstawiennictwem Założycielki
Straży Honorowej NSPJ